Jasne
promienie słoneczne wpadały przez wielkie okno. Caroline przymknęła powieki
rozkoszując się przyjemnym ciepłem. Trudno jej było uwierzyć, że w przeciągu
kilkunastu godzin jej życie drastycznie
się zmieniło. Jeszcze przed chwilą była pozbawiona uczuć i krzywdziła
najbliższe jej osoby, a teraz stała zaledwie kilka metrów od śpiącego Klausa,
nie posiadając się z radość.
Godzinę
temu zadzwoniła do Eleny, aby przekazać jej, że zostaje w Nowym Orleanie.
Przyjaciółka nie kryła zdziwienia, jednak zapewniła ją, że chce, aby była
szczęśliwa, a jeśli będzie to tu, to nie ma nic przeciwko. Kolejny powód do
radości.
Caroline
uśmiechnęła się pod nosem, czując jak ręka Klausa objęła ją w pasie.
-
Dzień dobry – szepnął jej do ucha. Caroline poczuła jak dreszcz przeszedł po
jej ciele.
-
Dzień dobry – odpowiedziała.
-
Jak się czujesz? – spytał, składając na jej ramieniu pocałunek.
-
Jakbym w końcu znalazła swoje miejsce. – Wypowiadając te słowa ogarnął ją
dziwny spokój.
Przyległa
plecami do torsu Pierwotnego. Stojąc w ramionach Klausa i wpatrując się jak
świat budzi się do życia. Rzeczywiście, czuła że w końcu znalazła swoje miejsce.
~~~~~
Wrzucam dziś ostatni wpis na tym blogu. Wiem, że bardzo krótki, ale idealny na zakończenie wszystkiego happy endem.
W tym miejscu chciałabym podziękować Wam, moim czytelnikom. Nie było to moje pierwsze opowiadanie, jednak pierwsze, które doprowadziłam do końca. Myślę, że gdyby nie wasze komentarze nigdy nie doszłabym tak daleko. Z całego serca Wam dziękuję, za czas który poświęciliście temu opowiadaniu i za miłe słowa, które motywowały mnie do dalszego pisania.
Chociaż kończę już moją przygodę z tym opowiadaniem, na pewno nie przestanę pisać i może za jakiś czas znów się odezwę z nową historią ;)
Zatem, do następnego! ♥
I na koniec pocałunek Klaroline ♥