Caroline
obudziła się ze strasznym bólem głowy.
Z niesmakiem stwierdziła,
że ma na sobie pobrudzone ciuchy, które miała ubrane wczorajszego
wieczoru.
Nie do końca pamiętała jak znalazła się w swoim łóżku, jednak
była bardzo wdzięczna, że jest tu, a nie w jakimś lesie.
Wygramoliła się z łóżka, jednak sekundę później musiała tam powrócić. Przeszył ją ogromny ból w ramieniu. Ze strachem spojrzała na nie i musiała stwierdzić, że widniej tam rana po ugryzieniu. Była przekonana, że to tylko jakaś gałąź, jednak prawda musiała okazać się o wiele gorsza.
Wygramoliła się z łóżka, jednak sekundę później musiała tam powrócić. Przeszył ją ogromny ból w ramieniu. Ze strachem spojrzała na nie i musiała stwierdzić, że widniej tam rana po ugryzieniu. Była przekonana, że to tylko jakaś gałąź, jednak prawda musiała okazać się o wiele gorsza.
Powróciła
do łóżka, starając się powstrzymać napływające łzy, jednak
nim się obejrzała jej oczy były już mokre. Dlaczego akurat jej
muszą się przytrafiać takie rzeczy?
Jej
użalanie się nad sobą, przerwał dźwięk telefonu. Na
wyświetlaczu pokazał się numer Stefana.
Odchrząknęła
parę razy, żeby jej głos nabrał normalnego tonu, po czym
odebrała.
-Stefan!
Hej! Jak poszły poszukiwania? - spytała, starając się przybrać
beztroski ton głosu.
-Dzwoniłem
do ciebie z 20 razy, czemu nie odbierałaś?
-Przepraszam.
Wróciłam późno i byłam tak zmęczona, że od razu położyłam
się spać – powiedziała wymijająco. Po krótszej chwili, spytała
niby od niechcenia:
-Coś
się stało?
-Tak,
znaleźliśmy lekarstwo. Z Eleną wszystko w porządku, chce się z
tobą zobaczyć – oznajmił Salvatore z wyraźną ulgą w głosie.
-Pewnie,
daj mi tylko parę minut na ogarnięcie się i przyjadę –
odpowiedziała blondynka, po czym zakończyła rozmowę.
Wzięła
kilka głębokich oddechów i z trudem udała się do łazienki.
Wyglądała okropnie, a rana na ramieniu jeszcze gorzej. Włosy jak i
ubrania były całe w błocie, oczy miała podkrążone, a na skroni
widniała zaschnięta strużka krwi.
Zrzuciła
z siebie brudne ciuchy i wzięła gorący prysznic. Poczuła się
trochę lepiej, jednak gdy tylko wyszła spod strumieni wody musiała
stwierdzić, że jest z nią gorzej niż myślała.
Nałożyła
przygotowane wcześniej ubrania i powlokła się do samochodu.
Po
zaledwie 5 minutach znalazła się przed pensjonatem braci Salvatore.
Nie zapukawszy, po prostu otworzyła masywne, drewniane drzwi
wchodząc do środka.
-Gdzie
Elena? - spytała starszego z braci, który aktualnie popijał burbon
w salonie.
Obdarzył
wampirzycę znudzonym spojrzeniem, po czym wskazał palcem sufit.
Caroline, zrozumiawszy aluzję, udała się na górę.
Znalazła
przyjaciółkę w jednej z 6 sypialń, które znajdowały się w
pensjonacie.
-Caroline!
- Szatynka podbiegła do blondynki tuląc ją mocno do siebie. -
Przepraszam, za wszystko. Nie wiedziałam co robię i...
-To
nie twoja wina, nie byłaś sobą – przerwała jej Caroline, po
czym usiadła zrezygnowana na łóżku i pozwoliła łzą płynąć.
-Caroline,
co się stało? - spytała zatroskana szatynka. Odruchowo dotknęła
ramienia przyjaciółki, a ta aż syknęła z bólu.
Brązowooka
delikatnie odsłoniła ramię blondynki i aż jęknęła widząc
okropną ranę.
-Kiedy
to się stało? - spytała wystraszona.
-Wczoraj.
Podzieliliśmy się, żeby cię odszukać i kiedy byłam w lesie... -
mówiła przez łzy. - Myślałam, że ich już nie ma, a to pojawiło
się znikąd.
-Spokojnie
Caroline – Szatynka przytuliła ją do siebie. - Wszystko będzie
dobrze.
Blondynka
łkała głośno, natomiast Elena głaskała ją po głowie, aż ta w
końcu zasnęła. Ułożyła przyjaciółkę na łóżku i okryła
szczelnie kocem, po czym udała się do salonu.
Zastała
tam braci Salvatore, popijających alkohol z krwią.
-Gdzie
nasza blondi? - spytał Damon, uśmiechając się szelmowsko.
-Mamy
problem – oznajmiła szatynka. Bracia spojrzeli na nią
zainteresowani. - Caroline została ugryziona przez wilkołaka.
W
pomieszczeniu zapanowała głucha cisza.
-To
niemożliwe. Nie ma wilkołaków w Mystic Falls – oznajmił po
krótszej chwili Damon.
-Powiedz
to wilkowi dzięki któremu ma ranę po ugryzieniu – odparła Elena
z nutą sarkazmu w głosie.
-Na
prawdę została ugryziona? - spytał dla pewności Stefan.
-Tak
i jeśli czegoś nie zrobimy będzie coraz gorzej.
-Ale
jedyne wyjście to...
-Wezwanie
Klausa, tak wiem – dokończyła za niego Elena. - Ale Caroline się
nie zgodzi.
-Moim
zdaniem, nasza blondi się bardzo ucieszy jeśli pierwotny wróci do
miasta – oznajmił Damon, uśmiechając się znacząco.
Stefan
jak i Elena posłali mu karcące spojrzenie, jednak oboje wiedzieli,
że jest szczypta prawdy w tym co powiedział.
-Nie
wezwiecie go. - Dobiegł ich słaby głos Caroline. Wszyscy spojrzeli
w jej stronę. Stała ledwo trzymając się na nogach i opierała się
ręką o framugę.
-Nawet
jeśli... on i tak nie przyjdzie – dodała po krótszej chwili.
Posłała
im słaby uśmiech i nie czekając na odpowiedź udała się z
powrotem na górę.
Mimo
iż minęło trochę czasu od jej ostatniego spotkania z pierwotnym,
nadal pamiętała doskonale jego słowa. Obiecał jej że już nigdy
nie wróci, a on dotrzymuje danego słowa.
-Caroline!
Blondynka
zignorowała wołanie przyjaciółki i dalej szła przed siebie.
-Caroline
– Elena złapała niebieskooką za łokieć i zmusiła ją, aby na
nią spojrzała.
-Co?
- warknęła, chociaż tego nie chciała. Najwidoczniej jad wilkołaka
zaczął działać.
Szatynka
spojrzała na nią z wyrzutem.
-Jesteś
aż tak dumna, że wolisz umrzeć niż pozwolić sobie pomóc?
Caroline, nie bądź głupia!
-Możemy
przestać o tym rozmawiać? Powinniście się lepiej zająć tym
wilkołakiem, bo z tego co wiem, zawsze chodzą stadami, chyba że
chcecie przy następnej pełni podzielić mój los – oznajmiła
Caroline, po czym zaniosła się suchym kaszlem.
-Okej,
Stefan i Damon się tym zajmą, ale ty powinnaś się położyć i
odpocząć – powiedziała Elena o wiele łagodniejszym tonem i pomogła
przyjaciółce dojść do pokoju.
-Ale
nie wezwiecie go? - spytała blondynka, kiedy już leżała w łóżku.
-Nie,
nie wezwiemy – odparła Elena, uśmiechając się do niej.
Okryła ją kocem i zaczekała aż zaśnie.
Kiedy
blondynka zapadła w sen, brązowooka najdyskretniej jak mogła udała
się z powrotem do salonu.
-Co
z nią? - spytał młodszy z braci. Wyglądał na zatroskanego.
-Jak
to Caroline. Nie chce, żebyśmy wezwali Klausa, za to nakazała nam
przeszukać las.
-A
przypomnij mi, od kiedy wypełniamy jej polecenia? - Tym razem
pytanie padło z ust Damona.
-Caroline
ma rację. Musimy znaleźć wilkołaka, który ją zaatakował.
-Dlatego
wy pójdziecie do lasu, a ja zajmę się wezwaniem Klausem –
oznajmiła Elena ze słodkim uśmiechem na twarzy.
-Blondi
nie będzie zadowolona – stwierdził niebieskooki popijając
bourbon.
-Podziękuje
mi kiedy będzie już po wszystkim – odpowiedziała szatynka,
odbierając szklankę Damonowi. - Chyba – dodaje niepewnie,
popijając bursztynowy płyn.
~~~~~
No i oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się podobał.
Już z góry mówię, że bardzo dziękuję za komentarze, które są dla mnie wielką motywacją. Cieszę się, że ktokolwiek to czyta, a tym bardziej, że komuś się to podoba.
Mam nadzieję, że nie zawiodłam was i rozdział sprostał waszym oczekiwaniom.
Od razu tez powiem, że kolejny pojawi się dopiero gdzieś za tydzień w weekend bo niestety czekają mnie egzaminy.
Do następnego!
P.S. Życzcie mi powodzenia ;)
Cudowny *O*
OdpowiedzUsuńCaroline nie chce wezwać Klausa...
Ale Elena i tak to zrobi :3
Szczerze to w Twoim opowiadaniu nawet lubię Elenę :D
Jeju... Mam nadzieję, ze Klaus przyjedzie i uratuje Caroline ;**
Czekam z niecierpliwością na kolejny zniewalający rozdział <3
Zyczę duzo weny i powodzenia na egzaminach <3
Pozdrawiam Caroline.
PS Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
http://klaroline21.blogspot.com/
Genialne! Nareszcie akcja toczy się ciekawiej i po słowach Klausa "[..] i nigdy nie wrócę..." Zostałaś stworzona do napisania tego opowiadania! :D. Okej, przesadzam ale cieszę się że TAK to opisujesz. :) W końcu coś innego po wyjeździe Klausa i takie tam.. Cóż, nie mogę się doczekać jego powrotu, bo jestem pewna na milion procent, że nawet gdy obiecał jej ze nie wróci to i tak to zrobi, jeśli w grę wchodzi życie Caroline :) Eh..czemu aż tydzień? Nie da się wcześnie? :D. Życzę powodzenia na testach, pewnie jesteś teraz w nie małym stresie :> Współczuje i trzymam kciuki żebyś nie zawaliła trzech lat w dwie godziny! XD. Powodzenia i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam również na rozdział 1 :)
http://flare-of-love.blogspot.com/
Ciekawi mnie strasznie twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCaroline nie chce Klausa widzieć ?? Sądzę jednak, że chce..
W twoim opowiadaniu lubię Elenę, nie jest taka jak w serialu i za to Ci dziękuję ;)
Czekam na NN i życzę weny :D
Hej. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział.
nie-jestem-nia.blogspot.com
Ps. Później nadrobię rozdział, :)
Witam. :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz natrafiłam na to opowiadanie i cieszę się, że będzie widniało na mojej liście blogów, bo zaczyna się fajnie! Nawet bardzo! :D Oprócz tego, że jako tako polubiłam Elenę na tym blogu (co chyba graniczy z niemożliwością :p), to zdenerwowałam się, że przez nią Caroline została ugryziona przez wilkołaka. Bo to wina Eleny, no! Phi. No nic. Ale nawet to ma swoje plusy, bo będzie Klaus! Na pewno będzie! :D Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, no i ten... Masz świetny styl pisania! :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, zdania egzaminów, a właściwie zdania ich jak najlepiej, żebyś była z siebie dumna i wszyscy inni też, o :D, wesołych świąt i innych. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com
Hej, nie ma tu zakładki spam (przynajmniej ja nie widzę, tak, wiem jestem ślepa) dlatego piszę tutaj. Zapraszam do siebie, na rozdział 2 :) Pozdrawiam i życzę pomyślnie napisanych egzaminów :)
OdpowiedzUsuńhttp://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
No no, cieszę się, że tu trafiłam! Caro ugryziona przez wilkołaka, ałć, musi być strasznie osłabiona. I Damon, jak zwykle przy alkoholu, haha. Niech Elena wezwie Klausa, bo Caroline bredzi jak jest osłabiona, może jej pomoże. I halo, klaroline!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział.
P.s
Chciałabym zaprosić na prolog opowiadania o kolatherine (kol&katherine) i liczę na szczere opinię w komentarzu :)
Hateful-hearts.blogspot.com
Ooooooo <3 Mój Niklaus wbija! *o* To znaczy, że już się widzieli! Caroline, nie chciała się z nim spotkać! To znaczy, że coś się między nimi stało :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nic poważnego ;-; I będzie wszystko dobrze xD
Rozdział przeczytałam bardzo szybko i łatwo się go czyta :D Akcja dzieję, że powoli i zrozumiale! To lubię :D
Nie dam rady już dzisiaj skomentować, ale spodziewaj się komentarza już niedługo :3
Pozdrawiam.
mozna sie bylo spodziewac ze Care nie bedzie chciala pomocy Klausa..
OdpowiedzUsuńi coz.jak juz bedzie po wszystkim to bedzie dyn;))