sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 2

Nowy Orlean był wyjątkowo piękny o tej porze roku. Jednak panująca tu wojna pomiędzy, wampirami, czarownicami oraz wilkołakami odbierała miastu jego naturalne piękno.
Klaus Mikaelson, którego przez ostatnie kilka miesięcy największym celem było odzyskanie Nowego Orleanu spod władzy Marcela, teraz kiedy w końcu to osiągnął wydawał się obojętny na sprawy dziejące się w jego królestwie. Zamiast tego, spędzał czas na malowaniu. Była to jedyna czynność, która dawała mu jakąkolwiek satysfakcję.
Odsunął się o parę kroków podziwiając swoje dzieło.
Tą magiczną chwilę przerwał dzwonek telefonu. Zirytowany Mikaelson podniósł komórkę i ze zdziwieniem spojrzał na wyświetlacz. Po chwili jednak na jego twarzy zawitał uśmiech i odebrał wibrujący telefon.
-Elena Gilbert. Czemu zawdzięczam twój nagły przypływ zainteresowania moją osobą? - spytał z nieukrywanym zdziwieniem.
Usłyszał głośne westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.
-Mamy problem – zaczęła Elena. Nie usłyszawszy żadnej reakcji ze strony pierwotnego, kontynuowała:
-W Mystic Falls pojawiły się wilkołaki.
-I dlaczego miałoby mnie to interesować?
-Jeden z nich ugryzł Caroline.
Mimowolnie z jego twarzy znikł uśmiech, jednak starał się nie dać po sobie poznać nagłej zmiany nastroju.
-Ponawiam pytanie, dlaczego miałaby mnie to interesować – spytał, przybierając beztroski ton głosu.
-Och, no proszę cię. Oboje wiemy, że Caroline nie jest ci obojętna. - Szatynka była najwidoczniej zirytowana. - Jest z nią coraz gorzej. Naprawdę, pozwolisz jej umrzeć przez twoje wygórowane ego? - Dziewczyna praktycznie krzyknęła do słuchawki.
Bała się, że pierwotny się rozłączy i straci jedyną szansę na uratowanie przyjaciółki, dlatego też zdziwiła się kiedy mężczyzna powiedział:
-Zobaczę co da się zrobić.
-Dziękuję – odparła, a pierwotny nic nie odpowiedziawszy, zakończył rozmowę.
Westchnął głęboko, po czym wyszedł z pokoju poszukując brata. Zastał go na dziedzińcu, rozmawiającego z Diego oraz paroma innymi wampirami.
-Elijah, mogę cię prosić na chwilę? - spytał, na co jego brat gestem ręki, nakazał wampirom odejść.
-Słucham, bracie. - Elijah podszedł do niego jak zwykle ubrany w garnitur.
-Muszę wyjechać na kilka dni. Mam nadzieję, że podczas mojej nieobecności dopilnujesz porządku – wyjaśnił Niklaus, uśmiechając się znacząco.
-Jest jakiś konkretny powód, dla którego wyjeżdżasz? - spytał zainteresowany Elijah.
-Muszę coś załatwić poza miastem, ale nie przejmuj się to nic ważnego. Potrzebuję chwili dla siebie - oznajmił wymijająco. 
-Myślałem, że miałeś wystarczająco przestrzeni przez ostatni miesiąc, skoro robiłeś co ci się żywnie podobało – odparł Elijah, najwidoczniej niezadowolony z decyzji brata.
-Wydawało mi się, że będziesz zadowolony jeśli pozwolę ci sprawować władzę – oznajmił młodszy Mikaelson. - Ach, no tak zapomniałem, ty i tak ją sprawujesz – dodał sarkastycznie.
-Ktoś tu musi rządzić skoro ty zaniedbujesz swoje obowiązki.
Niklaus, posłał starszemu bratu groźne spojrzenie, jednak Elijah je zignorował i zniknął hybrydzie z pola widzenia.

***

Elena przesiedziała już ponad cały dzień przy przyjaciółce, która jak na razie była pogrążona w śnie. Co jakiś czas blondynką wstrząsały dreszcze, kolejny efekt uboczny ugryzienia.
Brązowooka starała się jak mogła, aby w jakikolwiek sposób złagodzić ból przyjaciółki, przynajmniej do czasu przybycia pierwotnego.
-Jak się trzyma? - W drzwiach do pokoju stanął Stefan. On jak i Damon, przeszukali cały las i jego okolice, jednak nie natrafili na żaden ślad wilkołaka.
-Nie jest najlepiej. Rana się rozrasta, a do tego ma silne dreszcze – oznajmia szatynka, odsuwając Caroline włosy z czoła.
-Jakieś wieści od... - zaczyna blondyn, jednak Elena nakazała mu być cicho, wskazując palcem ucho, na znak, że wampirzyca może ich usłyszeć.
Wstała i wyprowadziła młodszego Salvatore z pomieszczenia.
-Nie odzywał się odkąd ostatni raz się z nim kontaktowałam – oznajmia lekko zawiedziona.
-To nie oznacza, że nie przyjedzie.
-Wiem, ale z Caroline jest coraz gorzej i co jak nie zdąży na czas i ona... - Z oczu szatynki zaczęły lecieć łzy. - To wszystko moja wina. Gdybym po prostu została tam gdzie byłam, Caroline by teraz nie cierpiała.  
Blondyn przytulił do siebie dziewczynę, pozwalając jej wypłakać się w swoje ramię. Mimo tego, że wiele przeszli, a Elena ostatecznie wybrała Damona, to Stefan nie potrafił tak po prostu zapomnieć o uczuciu jakim darzy szatynkę, jednak akceptuje jej decyzję. Cieszy się, że Damon w końcu odnalazł szczęście, nawet jeśli dokonał tego jego kosztem.
Może i na początku chował do niego urazę, jednak teraz, po tym całym zamieszaniu z Katherine, wie że pomiędzy nimi nic nie stanie, a już zwłaszcza żadna kobieta.
Kiedy stali tak wtuleni w siebie, nie spodziewali się, że ktoś może im się przyglądać, a tym bardziej, że tą osobą może być Damon.
-Przeszkadzam? - mruknął cicho, jednak oboje go usłyszeli. Szybko się od siebie oderwali. Elena, wierzchem dłoni otarła spływające łzy.
-Długo tu stoisz? - spytał Stefan, mając nadzieję, że brat znał powód tej, można by powiedzieć wzruszającej sceny.
Czarnowłosy spojrzał na niego spode łba po czym odpowiedział:
-Wystarczająco długo.
-Damon... - zaczęła dziewczyna, jednak niebieskooki jej przerwał.
-Mamy gościa – mruknął, a za jego plecy wyłonił się blond włosy mężczyzna.
Najwidoczniej był rozbawiony zaistniałą sytuacją, ponieważ z kpiącym uśmiechem na twarzy przyglądał się zebranym tu osobom.
-Klaus – szepnęła Elena, nie do końca wiedząc czy się cieszyć, czy bać, jednak poczuła ulgę. Teraz miała pewność, że jej przyjaciółce nic nie grozi.
Caroline przeżyje, to jest najważniejsze. 

~~~~~ 

No i w końcu dodaję drugi rozdział. Przepraszam, że musieliście na niego tak długo czekać, jednak obiecuję, że kolejny pojawi się szybciej. 
Liczę na szczere opinie, które, mam nadzieję, zostawicie w komentarzach. 
Do następnego! :) 
 

7 komentarzy:

  1. Chcę teraz scenę Klaroline <3
    Fajnie piszesz, ale jak dla mnie za krótki rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! ALE JAK MOGŁAŚ?!?!?!? W takim momencie przerwać ;_____; Foch na ciebie, tyle Ci powiem! ;c. No nic, mam nadzieję, choć wiem że o cholernie dużo proszę...Dałabyś radę dodać rozdział w niedziele, najpóźniej w poniedziałek? Błagam! Czuję ogromny niedosyt, pewnie nie tylko ja, no ale.. Błaaaaaaaaaagam! :> Wiem, odbija mi XD. Świetnie piszesz, rozdział świetny, podoba mi się zbliżenie Eleny i Stefana (stelena górą! <3) Liczę, że w tym opowiadaniu również. ^^. Kocham twojego bloga, i możesz być pewna że znajdujesz się na drugim miejscu, zaraz po ArtisticSmile :D. Eh.. życzę Ci weny, i mam nadzieję, że rozdziały będą co trzy dni. ;) Pozdrawiam! I błagam, przemyśl to z tym rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S Czy w adresie nie ma błędu? everythign piszę, a chyba powinno być everything ;)

      Usuń
    2. Tak wiem, jednak zauważyłam to dopiero po założeniu bloga.
      Co do twoje prośby, cóż rozdział jest dopiero w trakcie pisania, jednak zobaczę co da się zrobić ;)

      Usuń
  3. Ach... Dobrze, że Klaus przyjechał, inaczej strzeliłabym mu niezłe kazanie albo coś. :D Nie no, wiadomo, że dla Care zrobi wszystko, choćby się tego wypierał nogami i rękoma!
    Tak, masz rację, Eleno, gdybyś nie Ty, to nic takie nie stałoby się, ty niewdzięcznico! Wrr... jak ja jej nie lubię. :/ Cóż, kogoś trzeba w końcu. Jeszcze się przyczepiła Stefana. Nie wiem, czego ona chce od kochanego Stefcia. Biedny. :( Zupełnie nie wiem, co on i Damon w niej widzą... :o Przepraszam, że tak mrudzę, ale to jest silniejsze ode mnie. Hahah. :D
    AAA! Będzie Klaus i Caroline... razem. Łii, w końcu. A właściwie to już, bo rzadko się zdarza, żeby już w 3. rozdziale pojawili się razem. Chociaż może nie rzadko. :o Nie wiem już sama haha. :D
    Oby więcej takich fajnych rozdziałów i dłuższych. Ale nie narzekam! Cokolwiek napiszesz będzie mi z tym dobrze. :D I trzymam Cię za słowo! :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, zdrowia, miłej niedzieli i tych takich innych. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. NIklaus wbija *o* Uuuu <3 Kocham :3 Rozdział bardzo mi się podoba. Bardzo zainteresowało mnie to, że Damon się wścieka o takie coś! Przecież Elena jest mu wierna i on dobrze o tym wie! To dlaczego robi jakieś niepotrzebne awantury? :/ Ale Klaus przybywa jak zawsze ze swoim świetnym uśmiechem :D
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsza rzecz, dzieki ktorej to opowiadanie mi sie podoba . otoz zachowujesz charaktery postaci ich sposob mowienia, bycia... rewelacja
    www.czarnekrolestwo.blog.pl

    OdpowiedzUsuń